Rozterki Hirka
P,zdziwił się gdy rano w niedzielę zobaczył Hirka przygotowującego sobie śniadanie w kuchni. Więc zapytał :
- a ty co tu robisz. ? Myślałem , że jesteś u Magdy?
- byłem wczoraj i nawet chciałem zostać.
- ale...ale co? P naprawdę zaciekawiony utkwił swoje spojrzenie w Hirku.
- no cóż, jakby to delikatnie ująć wystawiła mnie za drzwi.
-ale dlaczego ?
- pokłóciliśmy się poszło o ślub.
- czyj ślub?
- no , przecież że nasz a nie sąsiada. To znaczy mój z Magdą.
- wiesz co mi powiedziała?
- nie, ale czuję przez skórę że zaraz się dowiem.
- stwierdziła,że zaręczyny nie mogą trwać wiecznie i musimy wyznaczyć datę
- przecież wiedziałeś, że tak będzie. Z reguły jest tak , że najpierw są zaręczyny, a potem ślub.
- tak wiedziałem, ale myślałem , że pierścionkiem trochę zyskam na czasie, a ona potem pzychyli się
do mojej kocepcji wolnego związku.
- jak wnoszę , nie poparła twojego pomysłu
-gorzej, postawiła ultimatum. Jak do poniedziałku się nie zdecyduję, zrywa ze mną!
- wiem, że twoi rodzice się rozwiedli niedługo po twoich narodzinach, ale z tobą wcale tak nie musi być.
- W 90-ciu procent przypadkach, dzieci rozwodników , będą nimi. Zapamiętałem to ze szkoły sredniej, z lekcji wosu , aja nie chcę takiego życia dla swojego dziecka.
-rozumiem- rzekł P. Ale nie pomyślałeś, że ty możesz być w tych dziesięciu?. Po za tym, spróbuj wziąć to na zdrowy rozum?
- wiesz, już jak to jest żyć w rozbitej rodzinie więc będziesz robił wszystko, aby swoją zachować w całości.
- A wiesz ,że możesz mieć rację. Zaraz zadzwonię do Magdy i spróbuję z nią pogadać.
- Dzięki stary, zawsze ratujesz mi życie.
- a ty co tu robisz. ? Myślałem , że jesteś u Magdy?
- byłem wczoraj i nawet chciałem zostać.
- ale...ale co? P naprawdę zaciekawiony utkwił swoje spojrzenie w Hirku.
- no cóż, jakby to delikatnie ująć wystawiła mnie za drzwi.
-ale dlaczego ?
- pokłóciliśmy się poszło o ślub.
- czyj ślub?
- no , przecież że nasz a nie sąsiada. To znaczy mój z Magdą.
- wiesz co mi powiedziała?
- nie, ale czuję przez skórę że zaraz się dowiem.
- stwierdziła,że zaręczyny nie mogą trwać wiecznie i musimy wyznaczyć datę
- przecież wiedziałeś, że tak będzie. Z reguły jest tak , że najpierw są zaręczyny, a potem ślub.
- tak wiedziałem, ale myślałem , że pierścionkiem trochę zyskam na czasie, a ona potem pzychyli się
do mojej kocepcji wolnego związku.
- jak wnoszę , nie poparła twojego pomysłu
-gorzej, postawiła ultimatum. Jak do poniedziałku się nie zdecyduję, zrywa ze mną!
- wiem, że twoi rodzice się rozwiedli niedługo po twoich narodzinach, ale z tobą wcale tak nie musi być.
- W 90-ciu procent przypadkach, dzieci rozwodników , będą nimi. Zapamiętałem to ze szkoły sredniej, z lekcji wosu , aja nie chcę takiego życia dla swojego dziecka.
-rozumiem- rzekł P. Ale nie pomyślałeś, że ty możesz być w tych dziesięciu?. Po za tym, spróbuj wziąć to na zdrowy rozum?
- wiesz, już jak to jest żyć w rozbitej rodzinie więc będziesz robił wszystko, aby swoją zachować w całości.
- A wiesz ,że możesz mieć rację. Zaraz zadzwonię do Magdy i spróbuję z nią pogadać.
- Dzięki stary, zawsze ratujesz mi życie.
Komentarze
Prześlij komentarz