Maseczka
Jowita przeciągała się , gdy słońce zajrzało do jej okna.Pospałaby jeszcze, gdyby nie ten oślepiający blask. No cóż-pomyślała, trzeba wstać. Jej kot przeraźliwie miałczał ,zresztą nic dziwnego bo była to pora jego śniadania. Jowita spuściła nogi z łóżka i poczłapała do łazienki. Pózniej zajrzała do lodówki, wyjęła kocią karmę i kawałek sera. Zrobiła sobie i kotu śniadanie, po czym ubrała się i wyszła do sklepu. W ostatniej chwili chwyciła kolorową maseczkę, którą zrobiła sobie wczorajszego dnia i już jej nie było. Wiedziała ,że wszyscy muszą ją nosić, ale nie mogła się do niej przyzwyczaić. Uważała, że pomimo jej uroku, wygląda w niej dosyć śmiesznie z połową zakrytej twarzy. Zresztą nie tylko ona, wszyscy tak wyglądali. Było to zarazem śmieszne i straszne. Ale jak mus to mus. Zaraz , zaraz , gdzie ona to słyszała. Chyba w tetelewizji we wczorajszym koglu moglu. Tak na pewno. Tymi słowami zwróciła się matka do Kasi, gdy ta dowiedziała się od niej o swoim ślubie.
Po drodze do sklepu Jowita spotkała sąsiada, który zachwycał się jej kawałkiem szmatki na twarzy. Zaproponowała mu więc, że zrobi mu równie kolorową. O! nie , ja chcę jednolitą, ale dla mojej żony poproszę taką jak ma pani. No dobrze niech będzie. Wejdę jutro do pana i przyniosę. Niech pani się nie kłopocze , przyślę po nie swojego syna. No to umówione. .Będą na jutro wieczorem. Z nieba mi Pani spada, wszędzie są ich braki, a.tu pod bokiem moja sąsiadka je szyje . Najciemniej jest pod latarnią- prawda, powiedziała Jowits zaśmiawszy się. Pogawędziła jeszcze trochę z sąsiadem, pożegnała się i poszła dalej. Pod sklepem spotkała ją niespodzianka. Nie było kolejek, ani ochroniarza, który wpuszczał do sklepu poszczególne osoby . Gdyby nie ludzie w maskach i płyn dezynfekujący w przedsionku pomyślałaby, że jest jak dawniej. Jowita zapełniła swój koszyk najpotrzebniejszymi produktami spożywczymi i skierowała się do drzwi. No nie- pomyślała .Z tego wszystkiego wyszły trzy torby, które teraz będę musiała przydźwigać do domu. No nic- dam radę,nie jest to przecież tak daleko, a jedzenia powinno mi starczyć co najmniej na trzy dni.
Komentarze
Prześlij komentarz