Murzynek

Anka zrobiła ciasto- murzynka. Przepis miała jeszcze od swojej babci, zapisany gdzieś na oddzielnych karteluszkach.Wszystkie przepisy fruwały w rozwalającym się kalendarzu. No ale i kalendarz miał ponad 80 lat. Korzystała z niego babcia,mama i teraz ona. Chociaż nie umiała piec, postanowiła spróbować, bo zbliżały się 81 urodziny babci i Chciała zabłysnąć swoim talentem. A po za tym chciała wszystkim pokazać, że nie jest żadnym tłukiem kulinarnym i od czasu do czasu potrafi sama coś dobrego zrobić do jedzenia. Przygotowała sobie wszystkie składniki i już miała zacząć,gdy jej kot skoczył na stół i przewrócił mąkę. A ta spadła na podłogę, a rozsypując się ubrudziła i kota,który w połowie zaczął wyglądać jak biała myszka. Próbowała go złapać, ale on wystraszył się i uciekł. Efektem tego były białę ślady jego łap we wszystkich pomieszczeniach w domu. No iładnie pomyślała Anka, teraz zamiast piec ciasto, będę sprzątać.Może perfekcyjna doradziłaby mi jak złapać tego cholernego kota, bo .się zaraz rozpłaczę. ona zawsze ma jakieś fajne pomysły,więc i na to może coś zaradzi. Zaraz, zaraz tylko gdzie ona miała jej telefon.(śmiech)
Zniechęcona szukaniem kota wróciła do kuchni, do mieszania składników. Gdy już to zrobiła, wyłożyła ciasto na blachę i wstawiła do piekarnika.  Po czym poszła do pokoju i włączyła telewizor, gdzie leciał film  z Julią Robertś. Zmęczona jednoczesnym pieczeniem ciasta i sprzątaniem mieszkania, przysnęła. Obudził ją zapach spalenizny. o kurczę, zerwała się na równe nogi, to chyba moje biedne ciasto. I nie myliła się , ale na szczęście,c iasto było zjadliwe.

Komentarze

Popularne posty